CENTRUM
O nas
Zajęcia
Instruktor
TAIJI (Tai - Chi)
Co to jest
Wskazania i korzyści
Program
QIGONG
Co to jest
Wskazania i korzyści
Program
|
Kuchnia chińska - wspomnienie
Gdy planowałem podróż do Chin, miałem dwa cele: ćwiczenia qigong i kuchnia chińska. Po
doświadczeniach kulinarnych z Polski, nabytych w chińskich restauracjach, jechałem z zamiarem skosztowania tylu
potraw, ile zmieści się w moim żołądku i na ile pozwoli mi zasobność portfela. Całe szczęście żołądek doskonale
przystosował się do miejscowej kuchni (w ramach promocji chińskich ćwiczeń najchętniej napisałbym, iż to za sprawą
regularnego uprawiania qigongu), a ceny w rozmaitych restauracjach i jadłodajniach można określić jako bardzo
przyzwoite. Oczywiście są lokale przeznaczone dla gości pochodzących z ojczyzny dolara z cenami niedostępnymi dla
zwykłego zjadacza chleba. Tam jednak nie bywałem i nie żałuje tego. Stołowałem się w miejscowych lokalach i
jadłodajniach, przeznaczonych dla zwyczajnych Chińczyków; o menu w języku angielskim można, więc było zapomnieć.
W jadłodajni nie było problemu - to swego rodzaju gierkowski bar mleczny. Wystarczy pokazać ręką, jaką potrawę się
chce; wybiera się cztery dania z ośmiu, dziesięciu dostępnych - to w przypadku obiadu.
Śniadanie dostawało się z "przydziału" - jajko, pędy bambusa, zupka mleczna i coś, co
nazwałem "ciasteczkiem", choć nie mam pojęcia, co jadłem. Kolacji jadłodajnia nie serwowała. Natomiast
restauracyjki otwarte były od ok. 9 rana do późnego wieczora, a nawet nocy. Początkowo wybierałem dania na zasadzie
losowania, skończyło się to jednak niezbyt dobrze, gdyż pewnego razu otrzymałem na talerzu dwie głowy należące do
miejscowych węgorzy. Głowy były półsurowe, do tego sos i ryż. Wszyscy w restauracji patrzyli na mnie, co zrobię, a
ja niezbyt wiedziałem, którą część głowy skosztować...
Po tym doświadczeniu kulinarnym znalazłem sposób na ominięcie tego typu niespodzianek.
Prosiłem moja tłumaczkę o wpisywanie do zeszytu nazw potraw, jakich warto spróbować... Zajadałem się, więc do syta
chińskimi rozmaitościami, i mimo codziennych, kilkukrotnych wizyt w lokalach nie miałem wrażenia, iż jakiekolwiek
dania powtarzają się. Niezmienna była tylko jaśminowa herbatka podawana za każdym razem.
Pewnego razu poprosiłem o wpisanie na listę "kurczaka po seczuańsku". Słyszałem, iż w
prowincji Seczuan rośnie bardzo ostra papryka, którą miejscowi ludzie przyprawiają swoje frykasy. Zjedzenie tej
potrawy było...dość interesujące. W pewnej chwili myślałem, że jem smoka, a nie kurczaka. W gardle czułem żywy
ogień, który przeniósł się potem do żołądka. Dałem jednak rade i jestem oczarowany tą potrawą. Dodam też, iż
podczas jedzenia tego kurczaka byłem bacznie obserwowany przez personel restauracji. Gdy skończyłem, zostałem
nagrodzony herbatkami, i od tego czasu miałem już swój ulubiony lokal...
Godnym polecenia (wzmiankowanym we wszystkich przewodnikach) daniem jest też "kaczka po
pekińsku," sprzedawana w Pekinie, jak u nas zapiekanki, w budkach przy ulicy.
Rozmaitego rodzaju zupy; począwszy na swojskim rosołku, a na wyrafinowanej zupie rybnej
kończąc stanowią też integralną część kuchni chińskiej. Najwyżej w hierarchii potraw stoją dla Chińczyków pierogi.
Maja nawet święto pierogów, które, co ciekawe jest najważniejszym świętem w roku. Ważniejszym nawet od świąt ku
pamięci rewolucji....
Niestety mój pobyt w Chinach był zbyt krótki, aby ugruntować na miejscu swoje doświadczenia
kulinarne. Mój żołądek czeka niecierpliwie na kolejny wyjazd...
Należy dodać, iż kulinarne Chiny są rajem dla mięsożerców, wegetarianie są w zdecydowanej
mniejszości. Chińczycy uważają bowiem, iż należy jeść to, na co ma się ochotę. Mięso (wynika to z historycznych
okresów głodu) traktowane jest jak rzadkie dobro i niezwłocznie konsumowane! Według tradycyjnej medycyny chińskiej
wystrzegać się należy tylko syntetycznego cukru. Reszta produktów nadaje się do spożycia.
[DP]
|
Artykuły wybrane
Automasaż
Tao - filozofia w Taiji
Meridiany
Galerie wybrane
Sztuka Chin-ceramika
Park Nanguan
Pałac Letni cz.2
|